kwi 20 2004

Sen...


Komentarze: 2

... taki spokojny. Przydalby sie. Czlowiek nie moze za dlugo istniec gdy spi po kilka godzin dziennie. Nie wiem co sie stalo. Kiedys potrafilem zasnac spokojnie. Teraz z trudem mi to przychodzi. Im czlowiek mniej spi, a im mniej spi tym bardziej jest zmeczony. Wraz ze zmeczeniem przychodzi przygnebienie... smutek. Czasem budze sie w srodku nocy i nie jestem w stanie z powrotem zamknac oczu... Raz jeszcze zasnac, uspokoic sie. Nawet jesli sie poloze to tkwie w dziwnym stanie. Nie potrafie skupic sie nawet na tyle, by o czymkolwiek pomyslec. Prawdziwa wegetacja... Taaaak. Nic dodac, nic ujac. Niby nie mam problemow. Ludzie maja znacznie powazniejsze ode mnie. Powinienem sie wstydzic, patrzac na klopoty innych ludzi... Zwlaszcza kiedy je porownuje do moich, ale nic na to nie poradze, ze w nocy, w ksiezyca blasku moje oczy swieca razem z nim, ze gdy dzien sie zacznie ja juz pragne by sie skonczyl... Chore... ale jakze piekne...

xthug : :
21 kwietnia 2004, 21:31
Dzieki, smutek chyba na razie pozostanie tam gdzie jest. To znaczy tuz obok mnie, bo cos mi sie wydaje, choc nie chce tego, ze tam jego miejsce...
20 kwietnia 2004, 22:39
ojoj :(....niewiem nie rozumiem tego...chore i piekne? super notka...no ale zycze ci snu...takiego jakiego potrzebujesz....pozdrawiam :* ania...i zeby smutek preszedl :(

Dodaj komentarz