Archiwum październik 2004, strona 1


paź 17 2004 "... On the outside I look fine, but on the...
Komentarze: 1

Ciezkie czasy... Ja nie wiem, moze jestem stary, moze nienormalny. Nikt inny by sie tak tym wszystkim co sie dzieje nie przejmowal, ale najwyrazniej nie ja. Dziwne to jest uczucie. Spogladam w okno, ale nic tam nie widze. To pewnie dlatego, ze jest ciemno, ale zaraz... Cos tam jest. Tak, powinienem sie domyslic. To przeciez moja zblazowana twarz. Tak bardzo sie zmienila, ze w ciemnym odbiciu juz nie przypominala tej samej. Dziwnie sie na nia patrzy. Wydaje sie, ze to ta sama twarz co kiedys... Chcialbym bardzo tak powiedziec, ale nie moge. Przygnebienie wykrzywilo mi twarz w gescie smutku, zamyslenia.. Odlaczenia sie od swiata. Nawet teraz kiedy pisze notke widze ta twarz w odbiciu monitora.. Widze te metne oczy, zapadniete oczy... To nie jest przyjemny widok. Ona juz nie jest taka sama jak kiedys. Szczegolnie kiedy jestem sam. Juz nie mam snow tak jak kiedys. Czasami sie jakis zdarzy, ale przewaznie nie mozna z nich niczego odczytac. Co chwile powoli mruze oczy, rozgladam sie po pokoju. Z winampa leci jakis smutny watek... Za chwile pojde spac, zeby skrocic to wszystko. Nie LubiE ByC LekcewazonY. To wszystko co sie dzieje dookola mnie. Trudno mi na to patrzec. Dziwie sie sam sobie, ze ja mam na to wsystko sile, ale tak naprawde to jestem tym pozytywnie zaskoczony, bo jesli zniose to, to juz nic nie bedzie w stanie mnie pograzyc. Zamykam sie w sobie... Nie jestem rozmowny, kiedy mam dolek to przewaznie jestem na uboczu, na uboczu swoich mysli pytajac sie dlaczego? Dlaczego tak, a nie inaczej... Nie mowie wtedy duzo, bo nie mam ochoty. Wtedy musze sie zaslonic, nie wiem, schowac gdzies przed wszystkimi, zeby w samotnosci myslec, zeby ogarnac to co czuje. Nie jest mi wtedy latwo, bo to wszystko siedzi we mnie. Juz nie raz to czulem, juz nie raz izolowalem sie na tyle, ze nie myslalem o niczym. Siedzialem, patrzylem w punkt i nie myslalem. Wiem jedno dzis, ze nie mozna sie wtedy oszukiwac, nie mozna znajdowac sobie usprawiedliwien... dla siebie, a w szczegolnosci dla innych. Skoro kazdy postepuje tak jak chce, to musi miec ku temu jakis powod. Usprawiedliwienia czynow sa najgorsze. Blahe, puste... Wtedy lubie byc tlem, wtopic sie w otoczenie, zjednoczyc sie z nim. Nie starac sie wybijac poza mase. Byc nia, wtedy to pomaga, bo kiedy sie rozejrze to wiecej jest ludzi o smetnych twarzach, a ja wtedy czuje, ze Ci ludzie, ktorych mijam maja podobne, wieksze lub mniejsze zmartwienia. Oczywiscie nie zycze ich nikomu, ale one same przychodza... Sa jak nasze wlasne cienie. Najgorsze jest to, ze wlasnie wtedy kiedy swieci najmocniejsze slonce, to je wlasnie widac najbardziej...
"... It's never too late to live your life, 
 The time is now, it's do or die..."

xthug : :
paź 12 2004 ...wszystko?? Ja nie...
Komentarze: 3

Juz 3 raz skasowalem to co napisalem, a to nie zwiastuje naglego przyplywu weny... Chyba najlepiej zrobie jak pojde spac. Moze jutro cos wiecej z siebie wykrzesam. Zostawie oryginalny tytul notki. Gdyby ktos wiedzial co powinienem lub tez co chcialem napisac to bardzo prosze o sugestie. Madre sugestie :-D Godzina jeszcze mloda, to chyba przez to nie moge niczego napisac. Hmmm...?? Jutro notka pozniej w oczekiwaniu na natchnienie...

xthug : :
paź 11 2004 Cichy krzyk...
Komentarze: 4

Nie wiem dlaczego, ale nie moge sobie wytlumaczyc z jakiego powodu tak bardzo namawiam kogos innego do czegos co go rani, czego ta osoba nie chce, czego nie moze zniesc... Brzmi dziwnie? Bo jest. To chora sytuacja, ale nie moge pozwolic zrezygnowac komus z czegos czego tak niedawno jeszcze tak bardzo chcial. Hehe... Im wiecej pisze tym bardziej pogmatwane to sie staje, az sie boje nastepnego zdania... Slysze cudze blaganie o to bym pomogl to zakonczyc jednym zdaniem, ale ja nie moge... Nie moge, chocbym nie wiem jak chcial to naprawde nie moge. Kiedys to sie zmieni, to sobie obiecalem ja sam. I sam sobie slowa dotrzymam, a jesli tak sie stanie to skorzystam na tym nie tylko ja. Uwolnie sie, ale poki co uwiazany jestem w takim stanie w jakim tkwie. Wizja tego co kiedys nastapi jest tak niesamowita, tak bardzo na to czekam, ze mimo tego, iz jeszcze wiele bedzie wschodow i zachodow slonca, to ja juz wygladam tego ostaniego, po ktorym to wszystko sie zmieni, po ktorym zasne z mysla - to koniec, nareszcie... NARESZCIE. Doczekalem sie. Wiem juz dzis ze ta noc bede pamietac do konca moich dni.  Nikt nie powiedzial, ze kiedy to sie stanie bedzie latwiej. Zaczna sie inne problemy, ale nie takie, ktorych rozwiazanie przychodzi z nieslychanym trudem. Wtedy juz ktos bedzie stal przy mnie. Juz nie bede czekac. Ten dzien przyjdzie. I to jest fakt, ktory stwierdzam dzis, czyli 11.10.2004r. o godzinie 23:13. To sie musi stac, nie ma innej drogi... Nie ma.

xthug : :
paź 11 2004 Slysze...
Komentarze: 0

To jedyne co mi czasami pozostalo. Sluchac. Sluchac jak po drugiej stronie ktos ciezko oddycha, ktos mnie pyta: gdzie jestes? Dlaczego nie ma Cie teraz przy mnie? Czemu jestes tak daleko? To nic w porownaniu  z tym, ze ja czasami naprawde nie wiem co mam odpowiedziec... Tak bardzo mnie to boli, ze jestem bezbronny, ze nie moge nic z tym zrobic, choc tak bardzo chcialbym cokolwiek zmienic. Ciezko sie slucha takich pytan, choc dobrze, ze sa, bo dzieki nim wiem, ze jestem potrzebny... Mimo to, zal jest ogromny, ze nie moge objac, ze nie moge dotknac tak jakbym chcial... Tak jak ja bym chcial... A chcialbym naprawde bardzo, szczegolnie w takich chwilach. Zamykam oczy choc wiem, ze to niewiele zmienia. Staram sie dotknac kogos glosem, slowami i choc to zabrzmi smiesznie dla niektorych, to ja tak wlasnie probuje... Bo czasem nie pozostalo mi nic wiecej... W takich chwilach jestem na siebie tak niesamowicie wsciekly, ze ja nie moge nic z tym zrobic, ze ktos mi bliski jest daleko, ze cierpi, ze mnie potrzebuje, a ja... A ja nie umiem, nie moge, dac mu w pelni tego czego oczekuje, czego chce... Smutek boli, jest jak sopel lodu, ktory ktos wbija Ci prosto w serce, sprawia, ze zamarzasz od srodka, ze robi Ci sie zimno, odbiera Ci zmysly... Smutek kogos bliskiego sprawia, ze czujesz sie podobnie... Tylko 10 razy gorzej... Niestety... Przepraszam.

xthug : :
paź 07 2004 Przeblysk...
Komentarze: 3

Ok. Zostalem tylko ja, moje mysli i klawiatura. Czyli jest tak jak zazwyczaj kiedy zaczynam pisac notki. Co dzis? Jutro piatek, dzien na ktory znowu czekam tak jak kilka miesiecy temu. Wreszcie tydzien sie konczy, a ja moge sobie odpoczac tak jak tego chce. Zrelaksowac sie tak naprawde, milo i przyjemnie. Jedyne co mnie meczy to fakt, ze to niestety nie trwa tak dlugo jakbym chcial, ale co tak naprawde trwa tyle ile bysmy chcieli? Przewaznie jest tak, ze czujemy niedosyt, ze tak naprawde orientujemy sie o braku kogos lub czegos kiedy nam sie to zabierze. Szkoda, ze nie zawsze doceniamy co mamy. Kazdy z nas ma miejsce w sercu dla kogos szczegolnego, dla kogos kto sobie na to miejsce zapracowal. Troska, zaufaniem, oddaniem. Dobrze jest wiedziec, ze ma sie na kogo liczyc, ze jest ktos kto czeka, kto teskni. Czasami zdarzaja mi sie ciezkie dni, kiedy tak naprawde czuje, ze jestem sam, ale teraz to sie troszke zmienilo, juz nie zdarza mi sie to codziennie. Mysle o tym inaczej niz rok temu. Teraz wiem, ze to nie koniec swiata, wiem, ze dam rade, bo to przeciez o to chodzi. Zeby dac sobie rade bez wzgledu na to co sie dzieje dookola. Nie dac sie szarosci, wybic sie ponad nia, a moze cos sie zmieni. Ktos powie, ze mi humor dopisuje... Tymczasowo, a szkoda... 

Acha. Powyzszego tekstu nie nalezy odbierac jako aluzje. Dziekuje.

xthug : :