Komentarze: 0
Taki wlasnie teraz jestem... W swietle slabej biurkowej lampki. Opadam z sil. Osuwam sie na dol. Jednoczesnie wpatruje sie w jej swiatlo - nijakie, metne. Widze tylko biednego komara, ktory za wszelka cene probuje sie wbic w sciane na ktora pada cieply promien tego wrecz smutnego swiatla... Patrzac w to swiatlo jednoczesnie zagladam w glab siebie. Nie wiem czego moge sie spodziewac, czego oczekiwac. Nie chce byc cieniem samego siebie. Nie chce nieuchronnie zmierzac w strone oslabienia... Zastanawiam sie nad soba. Nad tym jaki jestem, nad tym co jest tak naprawde? Czego powinienem od oczekiwac i gdzie jest moje miejsce w szeregach zycia... Dawno niczego tu nie napisalem, bardzo dawno. Widocznie najwyzszy czas przelac swoje mysli znowu na ekran... Miec ta chwile dla siebie. Zatrzymac choc na chwilke czas. Szkoda tylko ze mysli plyna, tak szybko, a im trudniej zaczyna byc tym bardziej i szybciej one zaczynaja plynac, biec, rozpierdalac mi glowe... Innego slowa nie moglem uzyc, bo tylko takie jest w stanie podkreslic to co dzieje sie teraz tam w srodku. Dlaczego nie mozna ich tak po prostu powstrzymac? Lub je zawrocic, tak by bylo dobrze... Czlowiek czeka na to by odetchnac w pelnym sloncu przez cale zycie, ale nie raz pozostaje mu wlasnie to.... swiatlo palacej sie lampki...