Komentarze: 0
Swiatlo przygasa, jego plomien jest slabszy, bledszy... Mozolnie znika, zostawiajac uczucie intymnosci, samotnosci we dwoje. Jakze pieknej, prawdziwej, szczerej. Kazde zerkniecie w oczy spotyka sie z aprobata i milym dla oka i serca usmiechem. Na chwile przymykam oczy i wyobrazam sobie co za chwile sie stanie, a ta wizja bardzo mi sie podoba. Otwieram oczy by urzeczywistnic to o czym doslownie sekundy temu myslalem. Czekam chwili kiedy dlonie spotkaja sie razem. Kiedy twarze beda blizej niz zwykle, by polaczyc sie pocalunkiem. Dotykam jej twarzy. Jest delikatna, miekka, wrecz jedwabista. Po chwili juz czuje jej smak, ten ktorego tak bardzo zawsze chce, czuje zapach jej wlosow, niezmiennie ten sam. Do tego won perfum, splecione dlonie... Wszystko to sprawia, ze zaczynam czuc serce w glowie. Nosze te wszystkie chwile w sobie, pamietam je. Wracam do nich kiedy tylko moge. Chce je zachowac, na zawsze. Wiedziec, ze jeszcze nie raz to poczuje, ze nie raz czas na krotka chwile stanie w miejscu.... Na ta krotka chwile. Z Nia. Razem. Teraz lapie sie na tym, ze choc w oknie nic nie ma, to jestem w nim ja wraz z moimi myslami. Stoimy razem i mimo tego, ze wzrok mam utkwiony gdzies daleko, to nadal jestem w miejscu w ktorym stoje...