I co teraz?? Nie wiem czy jeszcze pamietam jak pisac... Naprawde nie wiem... Ciekawe czy się zmienilem, czy jestem dalej tym samym czlowiekiem, którym jeszcze niedawno byłem. Zycie jest wredne. Kumpel miał na gg opis: „Być może ziemia jest pieklem innej planety”. Kto wie? Wiem, ze zawsze placi się za kazda pomylke w zyciu. Ja sam mogę placic, ale wara od moich najblizszych. Szczytem bezczelnosci było by pozwolic innym cierpiec za mnie. Nie, tak nie może być. Jeśli ktos mi powie, ze to nie prawda, ze z rodzina najlepiej wychodzi się na zdjeciu, uslyszy ode mnie: iii... jasne... Poniedziałek. Boze, co za dzien. Byłem jak warzywo. Wstalem rano ze swiadomoscia, ze dzis się już nigdzie nie spiesze, ze nikt na mnie nie czeka, ze teoretycznie zostalem sam. Po pracy wybralem się na zakupy, ale doslownie byłem jak pieprzone warzywo. Wloczylem nogami, nie moglem zebrac mysli. Inni mnie mijali, ale ja ich nie widzialem, zaglebiony w mozolnych obrazach swoich mysli. Nie dawalem rady. Cos mialo zaraz peknac, a ja doskonale wiedzialem co. Szedlem z glowa wpatrzona w ulice podnoszac ja jedynie by sprawdzic czy za chwile nie przejedzie mi jakis samochod po nogach. Pamietam, ze wtedy tak strasznie cos walilo mi w glowie. Czulem kazde uderzenie, kazde jedno. Nie chce żeby znowu siadala mi psycha. To uczucie znam już za dobrze, za bardzo go pamietam. Teraz kiedy znowu zaczynam myslec o wszystkim, sam nie jestem w stanie powiedziec czego tak naprawde chce. Jestem tak kurew... tak cholernie nie zdecydowany, ze to az boli. Pamietam jak tego lata tlumaczylem, ze nie chcialem, ze nie miałem zamiaru, ze nie wiem co się stalo ze mna wtedy. Nie jestem typem, który wrzeszczy na innych, raczej mój spokoj obracam w cudza zlosc. To dziala najlepiej, ale wiem ze kilka razy przesadzilem. Kres. On kiedys nadchodzi. Mój nadszedl pewnego dnia. To wszystko co we mnie siedzialo pewnego dnia znalazlo upust. Teraz już wiem, ze nie mogę na to już nigdy pozwolic, ze to nie może się powtórzyć. Spojrzec sobie potem w oczy jest ciezko, a osobie najblizszej sercu, jest jeszcze gorzej. Kiedy widzisz smutek, zal, kiedy wiesz, ze zawiodles zaufanie, kiedy wiesz, ze jestes dupkiem. Istnienia. Każdy jest inny, nie ma takich samych. Postarajcie się dopasowac 2 polowki, których trybiki już się troszke wytarly. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemozliwe. Ktos powie, ze tego się nie da zrobic, ze to widac golym okiem. Blad. Trzeba nie pozwolic za wszelka cene, azeby to wszystko co rzezbilo ksztalt calosci odeszlo w niepamiec. To co dobre, to to co my jestesmy w stanie zrobic dobrego dla drugiego czlowieka, a najbardziej dla kogos kogo ma się w sercu. Chowam w pamieci chwile, dzieki którym wierze, ze to wszystko się uda, ze to ma sens i ich trzymam się tak mocno jak się tylko da....